środa, 15 maja 2019


Są tu jacyś kociarze? 🐱
Dzisiaj ta piękna kicia postanowiła zapozować do zdjęcia z książką, dzięki której dowiedziałam się, jak ją rozpieszczać! 😺

Kiedy zdecydowaliśmy się z chłopakiem na posiadanie kota, akurat ta książka pojawiła się w Empiku! Dla początkujących kociarzy jest to naprawdę dobra pozycja, żeby nie tylko nauczyć się jak żyć z kotkiem, ale pokazuje skąd wywodzi się wiele zachowań kota! Wyjaśnia także, że to co dla Nas jest złośliwością kota - dla niego jest komunikacja z nami (dobra, czasem lubią coś zrobić na złość, chociaż moja kicia to aniołek 😇Czy aniołki lubią się wspinać po firanie o 4 nad ranem?) Polecam dla osób zarówno planujących posiadanie kota, jak i dla tych co już posiadają te cudowne stworzonka! Warto jednak brać część porad z przymrużeniem oka i nie popadać w kocią paranoję!


Ciężko to przyznać, ale rozczarowała mnie ta książka! Bardzo dużo osób mi ją polecało mówiąc, że wciągnę się niesamowicie! A nie mogłam przez nią przebrnąć przez kilka miesięcy. Nie da się ukryć książka jest napisana bardzo dobrze, ale jej obszerność i w moim odczuciu wolny rozwój akcji sprawiły, że nie umiałam się w nią wkręcić tak bardzo, jak w wiele innych kryminałów. Od dawna próbuje się zabrać za drugą część, ale nie czuje tej mocy, żeby po nią sięgnąć! 
A Wy ją czytaliście? Byliście zadowoleni? 


Grając w szachy z chłopakiem (przegrałam.) stwierdziłam, że postać królowej idealnie odwzoruje główna bohaterkę książki „Kółko się Pani urwało” autorstwa Jacka Galińskiego!
I nie mam tu na myśli, królowej, jako żyjącej w luksusach damy, a raczej widzę ją jako postać, która ustawia i niejednokrotnie (!) zbija poustawiane przez siebie pionki w gangsterskiej intrydze!
Była to dla mnie bardzo przyjemna, szybka lektura dodająca przyjemnej energii w te deszczowe dni!
Pora zabrać się za coś nowego!

A: Kotku, czy masz coś przeciwko jak wykorzystam Twój wizerunek?
K: *przeciągając się* miaaaaał (czyt. śmiało Adka!) Tak więc przedstawiam Wam mojego cudownego kociaka, przy którym niejednokrotnie musiałam czytać "Inkub" autorstwa Artura Urbanowicza- bo naprawdę się bałam!
Kupiłam tę książkę, bo... spodobała mi się okładka! Kiedy paczka do mnie dotarła i zobaczyłam ponad 700 stron lektury przestraszyłam się, że to będzie jedna z tych książek gdzie dopiero za połową akcja nabierze tempa. Pan Urbanowicz jednak tworząc opowieść dziejącą się w latach 70-tych i współcześnie jednocześnie sprawił, że moje „do końca rozdziału i idę spać”, kończyło się tylko wtedy, kiedy zaczęłam się bać fabuły na tyle, że MUSIAŁAM iść spać! A osobiście uważam, że przestraszenie czytelnika jest nie lada wyzwaniem! Stworzenie również bohatera, który myli się i nie jest w każdych swoich działaniach epickim detektywem jest super wartością dodaną książki! Dlatego jeśli lubicie kryminały, ale znudził Wam się ich standardowy schemat polecam książkę Inkub, będąca połączeniem horroru z elementami legend i kryminału, w którym do samego końca nie wiadomo co się wydarzy!

Tak jak długo miałam opory do sięgania po polską literaturę (to straszne, ale niesamowicie drażniły mnie polskie imiona!), tak z każda kolejna, tak dobrą książka jak ta, żałuję że tak długo zwlekałam! Wstyd Adrianno!